Diary49

scr49

Wpis 49 - Objawienia (część 1)

  • Południowa Anglia późną jesienią 2040 roku

Zszokowany Strom wpatrywał się w Clayburna. To może nie był pierwszy ból tego wieczora, ale z pewnością największy.

„Ty... cały czas byłeś po stronie Blackwooda...”

Clayburn skinął w milczeniu głową, badając wyraz twarzy i język ciała Stroma. Pod koniec historii Grimm siedział cicho obok Clayburna i zdawał się również badać Stroma. Później Strom czuł się dumny z tego, że pod obserwacją obydwóch mężczyzn tak szybko doszedł do siebie. Jego mózg zaczął pracować na bardzo szybkich obrotach, analizując wszystko, co tego wieczoru wypowiedziano w kontekście tej informacji. Po kilku sekundach potrząsnął głową. Pomyślał, że rozumie, dlaczego Clayburnowi udała się cała ta maskarada, ale zasięg przedsięwzięcia zdumiewał go.

„Ale... dlaczego? Tyle czasu, takie ryzyko i po co to wszystko?”

„Powiedz ty mi”, - odpowiedział Clayburn, dziwnie się uśmiechając. „Dlaczego to zrobiłem?”

Strom pochylił się, starając się jak najlepiej ubrać swoje myśli w słowa.

„Pierwszy powód jest jasny. Musiałeś oczyścić swe siły ze wszystkich nielojalnych elementów. Ale... własnego siostrzeńca?” - zastanawiał się głośno Strom.

Clayburn kiwnął głową, uśmiechnął się chłodno i wzruszył ramionami.

„Brak kompetencji jest gorszy niż złe zamiary, Strom. Pamiętaj o tym. Poza tym, jak już wspomniałem, tak naprawdę nigdy go nie spotkałem, podobnie jak żaden Seahawk nie spotkał mnie. Pewnie zwróciłeś uwagę, że moje oficjalne portrety nie są moim wiernym odbiciem. To też był zamiar. Powiedzmy, że mechanizm defensywny”, - zakończył.

Strom przytaknął sam do siebie – to nie było jeszcze wszystko. Nie na dłuższą metę.

„Drugi powód”, - zastanawiał się, - „ach, teraz wiem. Po co tracić cenną siłę bojową, jeśli można wykorzystać zdrajców do własnych celów.”

Clayburn uśmiechnął się i dał mu znak, by kontynuował.

„Rebelianci, nakręcani przez twoje lojalne siły”,- kontynuował Strom, „faktycznie wykonali brudną robotę. Walczyli z bojówkami na Bałkanach, torując drogę naszego ostatecznego powrotu i konsolidacji regionu. Ale potem dotarli do Stambułu i...”

Strom zamknął oczy i uśmiechnął się w odpowiedzi.

„Tak, jasne. „Black Eagle pracował dla ciebie. Ty załatwiłeś transport do Kairu, to dlatego nie zaatakował ich nikt z miasta. Chciałeś, by przechwycili bazę Al Arish, i żeby dzięki temu doszło do konsolidacji regionu. Jakby nie było to miejscowi najemnicy i inne bandy ponieśli największe straty, a nie twoi. Chciałeś, żeby cały kraj widział w nich wrogów. Ale... czegoś tu brakuje”, - Strom zmarszczył brwi.

Przez chwilę myślał z natężeniem.

„Wiem już. Chciałeś, by walczyli z miejscowymi, abyś później mógł nagłośnić popełnione przez nich okrucieństwa. To znacznie ułatwiło sprawę, bo uznano, że złamali traktat z Bordeaux, a wtedy mogliśmy zastosować prawie nieograniczone środki, aby ich kontrolować. Siły zbrojne Clayburna nadciągnęły i przejęły cenną bazę wraz z dużą częścią Synaju, i nikt nie mógł nic powiedzieć – w końcu siły korporacyjne Clayburna walczyły z nieuczciwymi najemnikami.”

Clayburn ponownie skinął głową.

„Wyśmienicie. A co z Ameryką?”

Strom przechylił głowę.

Wyżej

Dołącz do akcji