- Teksas na początku grudnia 2039 r.
„Utrzymaj teren! Nie oddaj im ani centymetra, właśnie zamierzają...”
Dźwięczny głos sierżanta Ingrama urwała eksplozja. Poczuł jeszcze głośny trzask kości - ostatni wykrzyknik w życiu dzielnego żołnierza i jego operującej rakietami załogi.
Bellamy westchnął z poirytowaniem, po czym odwrócił się w kierunku operatora, który schowany obok za głazem zaczął krzyczeć na przerażoną, drobną blondynkę. Należała do osób rekrutowanych w Jacksonville, nie znał nawet jej imienia. Jej jednostka została zdziesiątkowana w trakcie ataku Clayburn i była jedyną osobą, która zdołała wypełzać z płonącego pojazdu. Teraz, jako że chowała się w tym samym rowie, należała do jego oddziału.
„Straciliśmy jeszcze jedną załogę. Wybiją nas tu... ty...” - pstryknął palcami, zwracając się do niej.
„Welter, sir.”
Przynajmniej reagowała, to już coś. Zastanowił się, czy nie spróbować jej uspokoić, ale pomyślał sobie, że nigdy nie był dobry w te klocki. Spróbował jednak.
„Dokładnie, kochana. Uspokój się. Posłuchaj. Musisz połączyć się z dowództwem i powiedzieć, co tu się dzieje. Zmasakrują nas tu.”
Zarumieniła się ze wstydu i spuściła wzrok.
„Ja... Nie wiem, jak się obsługuje radiostację.”
Dlaczego w takim razie, do cholery, nosisz ten sprzęt?”, - zapytał z niedowierzeniem.
Odpowiedziała, wbijając oczy w ziemię.
„Ja...”
„Dawaj, wyduś to z siebie, rybko!”
„Biegłam”, - powiedziała prawie szeptem. „Zgarnęłam po drodze, myślałam, że to zapasy.”
Ponownie westchnął. Nadeszły ciężkie czasy, pomyślał. Kiedy widzisz, że ktoś płonie żywcem, i uciekasz ze zgarniętym po drodze plecakiem, świadczy to ogółem o twojej odpowiedzialności. Nie z perspektywy zrzędzących, czystych generałów, schylających się w klimatyzowanych bunkrach nad wielkimi kartami, pomyślał - ale z perspektywy chowającego się w rowie, do którego coraz bardziej zbliżają się strzały i wybuchy, pomyślał, że zrobiłby dokładnie to samo. Za późno na to. Wąwóz był odcięty, a wokół aż roiło się od Crimson Reavers, którzy nie oddawali ani kawałka ziemi. Witamy w rzeczywistości, potrząsnął głową.
„Dobrze. Daj mi to. Przyjrzę się temu.”
Był to stara radiostacja Clansman, wyprodukowana w czasach, kiedy nie było go jeszcze na świecie. Jęknął cicho. PRC-349 to nieprawdopodobnie zawodny gruchot, czasem nosili takie przy sobie weterani. Była to raczej relikwia, a relikwia jest święta. Obejrzał urządzenie. Odbiornik, antena i bateria zostały uprzednio podłączone. Ktoś zamierzał użyć urządzenia i było to szczęście w nieszczęściu.
Przytaknął do siebie samego, włączając kanciaste urządzenie. Ustawił frekwencję 39,679 Mhz i przełączył na L. Zaczerpnął głęboki oddech, podniósł mikrofon i zaczął nadawać.
„Alfa jeden, tutaj... co za koszmar. Tutaj Bellamy, czy ktoś mnie słyszy? Odbiór.”
Zdawało mu się, że słyszy jakieś głosy, ale zakłócenia były straszne.
„Powtórz, odbiór!”
Radiostacja nareszcie odżyła. Odezwał się znajomy, chrapliwy głos.
„Bellamy, gdzie, do cholery, jesteś? Zabieraj swój tyłek do bunkra.”
Prawie się roześmiał.
„Czy to ty, Locke?”
„I to jak, do diabła!”
Głos utonął w hałasie, który brzmiał jak ostrzał z działek automatycznych. Kiedy odezwał się ponownie, brzmiał poważniej.
„Tom, wybijają tu nas. Jeśli nie dostaniemy się do bunkra, nie przetrwamy. Zniszczyliśmy trzy wrogie czołgi, ale i tak napierają.”
Bellamy myślał szybko. Było gorzej niż myślał. Atak zaczął się dobrze, przejęli mały garnizon strzegący kompleksu... Bunkier był jednak zamknięty na cztery spusty i mieli problemy z wyważeniem drzwi. Nic dziwnego, rozumował - nie zbudowano takiego bunkra po to, żeby mógł włamać się do niego pierwszy lepszy frajer. W głębi duszy żywił się nadzieją, że Blackwood będzie miał jeszcze kilka asów w rękawie, ale teraz zaczął mieć wątpliwości. Niespodziewane, przedwczesne przybycie sił zbrojnych Clayburna pokrzyżowało cały plan. Nie miał pojęcia, w jaki sposób udało im się tak szybko dotrzeć na miejsce.
„Tom, jeszcze tam jesteś”, - zachrypiała radiostacja.
„Tak, jestem”, - odpowiedział. Nagle zaczęły mu się kleić oczy. Dopadło go zmęczenie.
„Blackwood właśnie przedarł się z technikami. Towarzyszą mu Seagrove i Grey. Wchodzą do środka. Otwierają główne wejście!”
Bellamy westchnął z ulgą.
„Roger. Dzięki Bogu. Jestem w drodze. Bellamy, bez odbioru.”
Odwrócił się do kobiety obok i poklepał ją po ramieniu.
„Dokładnie. Mam nadzieję, że potrafisz się lepiej czołgać niż uciekać.”
Dowódcy!
5 odcinek dobiega końca, a Seahawkowie wdarli się do bunkra. Najwyższa pora, aby zatrzymać posiłki wroga i opracować nowy plan działania.
Aby osłodzić wam ostatnie dni 5 epizodu, przygotowaliśmy kilka dodatkowych bonusów i misji!
W dniach od 12 do 16 stycznia 2018 roku będą obowiązywały następujące zniżki i będą aktywne takie oto misje:
- 40% zniżki na wszystkie materiały eksploatacyjne
- Wygraj 3 bitwy w dowolnym trybie, a otrzymasz 3 materiały eksploatacyjne „apteczka”
- Wygraj 7 bitew w dowolnym trybie, a otrzymasz 5 złotych żetonów odznaczeń doświadczenia dowódcy
- Zniszcz 10 wrogich pojazdów w PvP lub globalnych operacjach, a otrzymasz 2 żetony 12-godzinnych globalnych legendarnych wzmocnień
Uwaga!
- Wydarzenie startuje 12 stycznia o godz. 16:00 czasu CET (7 AM PST)
- Wydarzenie kończy się 16 stycznia o godz. 16:00 czasu CET (7 AM PST)
Mamy nadzieję, że spodoba się Wam wydarzenie. Do zobaczenia na polu bitwy!